|
Wojciech Ligenza
* 27.07.1989 + 14.12.2012
Miejsce pochówku: Siemianowice Śląskie, woj. śląskie
|
|
|
|
|
Licznik odwiedzin strony 90992
|
|
|
|
Dodane ponad rok temu
|
Mama śp. Wiesia i Roberta Walas
|
Boleść nam serce rozdziera,
A smutek życie dusi,
Zabrała Cię Bozia, Syneczku,
Od tatusia i mamusi. Serdeczne wyrazy współczucia dla całej rodziny.
|
Zgłoś SPAM
MAMA ŚP JACUSIA GŁADYSZ.
|
Uchyl mi rąbek nieba... Bym płakać przestała... Podaruj mi chwilę wytchnienia... Bym słońce na niebie ujrzała... Wypełń sobą pustkę w mym sercu... By cieplutko mi było... Ulecz moje rany... Aby więcej ich nie było... Osusz moje perły... Które po policzkach spływają... Natchnij mnie nadzieją... Bym w niej podporę miała...
|
Zgłoś SPAM
|
MAMA ŚP JACUSIA GŁADYSZ.
|
Kaganek Twego życia zgasł mój jeszcze chyba się nie dopalił... Przedwczesny był to końca czas, zabrał Cię Bóg, a mnie ocalił! Takie to bardzo niesprawiedliwe, odszedłeś! – Ja zostałam sama... Okrutne życie i złośliwe nie wiem co robić teraz mam? Bo utraciłam sens wszystkiego świat istnieć dla mnie przestał już! Przyjdź do mnie we śnie – powiedz dlaczego? nadzieję w serce moje włóż! Daj mi choć jeden znak we śnie, że tam jest dobrze i czekać będziesz. Tak bardzo, bardzo kocham Cię i będę kochać, zawsze i wszędzie!
|
Zgłoś SPAM
|
MAMA ŚP JACUSIA GŁADYSZ.
|
Ty nie odszedłeś daleko... Wiem to, rozumiem, czekam. To tak jakbyś był obok, za rzeką. W tej wsi, co mgły ją zasnuły... A po górach i skałach wiatr zawodzi I śpiewa piosenkę tęsknoty przepastnej. Dniem każdym biegnę do Ciebie W tę światłość boskości jasnej. A mówią, że to otchłanie, Że tam gdzie jesteś nic nie ma... Jesteś w blasku słońca I w trawach, w koronie drzewa... Dlatego palę Ci świeczkę, Jej płomyk serce ogrzewa, Bo kiedyś będziemy znów razem. W to wierzyć mi bardzo trzeba...
|
Zgłoś SPAM
|
MAMA ŚP JACUSIA GŁADYSZ.
|
Niebo się zatrwożyło,zerwał się silny wiatr. Kiedy w ostatnią drogę ruszyłeś. Bo przecież nie tak miało być. Ty miałeś jeszcze długo żyć. Cieszyć nas swymi słowami. Gestem ,uśmiechem ,minami,. Dlatego niebo ucichło. Kiedy składano Twoje ciało. Bo dopatrzono się tam w niebie. Że się ktoś bardzo pomylił. Zabierając nam tak wcześnie Ciebie.,
|
Zgłoś SPAM
|
MAMA ŚP JACUSIA GŁADYSZ.
|
Dlaczego mnie zostawiłeś, dlaczego odszedłeś w nieznane, Ja wiem, że wyroki boskie nie są do końca poznane. Było nam razem dobrze, byliśmy tylko dla siebie, Przyszedł ten dzień okrutny, na zawsze straciłam Ciebie. W ostatniej ziemskiej drodze, smutna kroczyłam za Tobą, Myślałam, że będę dzielna, a teraz nie wiem, co zrobić ze sobą.
|
Zgłoś SPAM
|
MAMA ŚP JACUSIA GŁADYSZ.
|
Spoglądam w górę i czytam z gwiazd. Bezchmurne niebo znaczy Twą twarz. Choć jesteś daleko, u Nieba Bram, Wiesz, że tu bardzo brakuje Cię nam... Wiatr ustał na moment, żółty liść spadł z drzewa, Ponad tonią morza, przeleciała mewa. Pamięć o Tobie wciąż w mym sercu trwa, A po mym policzku cicho płynie łza... ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ DZIĘKUJĘ ZA PAMIĘĆ,MODLITWĘ I ŚWIATEŁKA ZAPALONE MOJEMU JACUSIOWI.
|
Zgłoś SPAM
|
MAMA ŚP JACUSIA GŁADYSZ.
|
Chciałabym dotknąć twej dłoni. Poczuć puls Twojej skroni. Lecz jesteś taki daleki. W milczeniu spuszczam powieki. I choć w myślach wędrujesz jak chcesz. Choć jesteś tam Ty i ja jestem też. Choć to sen twa dłoń na mojej wciąż leży. Chcę śnić zawsze i bez ustanku. Nie chcę znów następnego poranku. Tyle w każdym dniu nie kończącej niedoli. Co w śnie uszczęśliwiło jutro zaboli. Choć na około zawsze będziesz wszędzie. Mnie obok Ciebie już nigdy nie będzie.
|
Zgłoś SPAM
|
MAMA ŚP JACUSIA GŁADYSZ.
|
Nie płacz więcej na moim grobie. Mi nic nie pomożesz a szkodzisz sama sobie. Gdybym mógł mówić to dałbym Ci radę. Ważną lub może najważniejszą. Nie żyj nigdy chwilą przeszłą lecz teraźniejszą. Nie całkiem umarłem wszak ptaki śpiewają. O duszach bez ciała co wiecznie kochają. To ja teraz jestem zmrokiem i świtem, Kwiatem co chłodną ziemię przebija. I księżyca srebrnym pyłem. Ciągle się odradzam i ciągle przemijam. Jestem tu z Tobą w tej chwili śpiewałem Gdy wiatr łagodnie szumiał. I nigdy byś więcej nie płakała Gdybyś tylko to rozumiała.
|
Zgłoś SPAM
|
mama Sebastiana Duszynskiego
|
"- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść.? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy.? - Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika"...
|
Zgłoś SPAM
|
|
|
|
|
|
|