KuPamięci.pl

Aleksandra Rączka


* 12.03.1934

 

+ 13.09.2023

Miejsce pochówku: Stare Powązki, Warszawa

,

woj. mazowieckie

 
Licznik odwiedzin strony
1348

Warszawa Radość 1991

Aleksandra Rączka

Biogram i nagranie rozmowy z Magdaleną Zadrąg, Dom Spotkań z Historią, Wspomnienia świadków historii XX wieku

https://relacjebiograficzne.pl/demo/audio/438-aleksandra-raczka

 ,,Urodzila się 12 marca 1934 w majątku Mirogonowice koło Ostrowca Świętokrzyskiego jako trzecie z pięciorga dzieci Danuty z domu Wasiutyńskiej i Wincentego Reklewskiego. Ojciec był ziemianinem; matka pochodziła z rodziny szlachecko-inteligenckiej, była córką Aleksandra Wasiutyńskiego, profesora Politechniki Warszawskiej zasłużonego dla rozwoju kolejnictwa w II Rzeczpospolitej..."

 

 
Zapal znicz   |   Wszystkie znicze
Wspomnienie Marcina Gugulskiego

Marcin Gugulski - Warszawa da się lubić - post z 27 września 2023 roku

https://www.facebook.com/Marcin.Gugulski.1958/posts/pfbid0cMZJPRDD46F8GYxqrtBoGiaGzBi2bUyiwZ9idQJFDPJE39ampg8nHczUjmCw1yZsl

Wspomnienie siostrzenicy

Pożegnanie z Oleńką 

Monika Braun, Zofia Reklewska-Braun 

Oleńka, starsza o prawie sześć lat siostra mojej mamy, Zosi. To dzięki tej starszej ta młodsza dowiadywała się o Ojcu, którego nigdy nie poznała. Ola pamiętała go i bardzo kochała, dzieliła się więc z Zosią swoimi o nim wspomnieniami. To dzięki niej i do mnie, poprzez moja mamę, dotarły niektóre obrazy mego dziadka, co lubił, jakie miał zwyczaje. 

Bo moja ciocia Oleńka lubiła się dzielić. Z rodzeństwem, potem z dziećmi i mężem, również ze mną, swoją siostrzenicą, z wieloma, bardzo wieloma bliskimi i dalszymi osobami. Chodziło o uczucia i myśli, o rzeczy i działania. O rzeczy proste i wyrafinowane. 

Na przykład w Mirogonowicach, kiedy dziewczynki były małe, moja mama podziwiała jej rysunki, w tym pocztówki, które malowała bardzo pięknie, a ich matka, babcia Anna używała ich potem do wysyłania życzeń do różnych członków rodziny. I w ten sposób Oli talent szedł ku ludziom, czasem nieznanym. „W moich oczach Ola była wtedy wspaniałą artystką – malarką!” – mówi moja mama. 

Ale użyczała innym także swoich zdolności w dziedzinach ścisłych, ucząc moją mamę fizyki i matematyki, gdy przyjeżdżała do Ostrowca z Polskiej Wsi, gdzie wraz z Tunią i Teresą były w gimnazjum ss. Sacre Coeure. To te zdolności pokierowały ją na Wydział Fizyki, co budziło podziw i było wyborem również i dziś dla kobiety nieoczywistym. A jednak, studiując znajdowała czas na elementarne akty troskliwości. „Z tego czasu – opowiada moja mama – pamiętam jedną znamienną wizytę Oleńki u mnie, na Kopernika, gdzie mieszkałam. Przyszła i przyniosła mi w kieszeni dwa jajka ugotowane na twardo… Dziś to niezrozumiałe, ale wtedy naprawdę głodowaliśmy. Oleńka odjęła je sobie od ust…” 

Kiedy moi rodzice wyjechali do Stanów, wędrowały tam za nimi długie listy Oleńki, pisane jej pięknym, kaligraficznym pismem. Później maile. „Była dla mnie – mówi mama – bezcennym łączem z rodziną w Warszawie”. Przyjechały także do Buffalo piękne stare, filigranowe filiżanki, wybrane i czule zapakowane przez Olę dla siostry Zosi. Cieniutka, biała porcelana z wyszukanym blado-niebieskim ornamentem z dodatkiem złota. Będąca także łącznikiem z przeszłością, zapominanymi powoli obyczajami, o których jednak Ola pamiętała. Jakby cieniutkie arabeski na filiżankach były zarazem ścieżką dla pokoleń i ich emocji. Tą sama zapewne ścieżką masa jeszcze innych pięknych słów i rzeczy trafiła od niej za ocean do moich rodziców. 

Bo to jest chyba tak, jak powiedział kiedyś wuj Rysiek. Jechaliśmy wtedy taksówką po zakończeniu uroczystości 20-lecia ich ślubu. Skąd ja się tam wzięłam? Nie pamiętam. Ale pamiętam, jak on uśmiechnął się czule do żony i powiedział: „Ożeniłem się z najpiękniejszą z sióstr Reklewskich”. Te jego słowa zapadły we mnie na zawsze. Tak, była piękna, w wielu wymiarach i znaczeniach. I sama dostrzegała i tworzyła piękno w przedmiotach i osobach. 

Ostatnio szukałam czegoś wśród pocztówek, które udało mi się przechować przez ostatnie dekady. I nagle odkryłam, że jest tam masa kartek od Cioci Oli. A wszystkie piękne: klasyczne malarstwo, niezwykłe pejzaże, wyszukane rysunki. Na nich nie konwencjonalne życzenia, ale listy pełne uważnych pytań, znaków prawdziwego zainteresowania. Jedną z tych kartek napisała do mnie po urodzenie mojej pierwszej córki Ani. Tyle w niej troskliwości i miłości. Dlaczego tak o mnie o dbała? Miała przecież swoja rodzinę i swoje sprawy. Postawiłam ją w ramce na biurku Ani. Tak, wrażliwość Oli na innych wędruje przez granice i pokolenia. 

A przecież robiła to niejako wbrew katastrofie półsieroctwa i wojny, na przekór nędzy jednego sublokatorskiego pokoju na Powiślu, a potem więcej niż skromnego, samotnego pomieszkiwania w różnych miejscach, jakby w akcie sprzeciwu wobec ciężarów, które przyniosło jej dorosłe życie, cierpieniu po odejściu męża. Moja mama uważa, że „jej wielka, wspaniała rodzina, dzieci, wnuki, prawnuki, wypełniła tę bolesną nieobecność. Umiała kochać, umiała cieszyć się, umiała towarzyszyć innym”, tak napisała do mnie mama. A ja myślę, że ciocia Ola bolesne nieobecności i niedosyty we własnym życiu wypełniała własną obecnością w życiu innych. Rozumiała wagę istnienia ku czemuś i ku komuś, nie dla siebie. 

„Rozmawiałam z nią ostatni raz przez telefon, już w szpitalu, na dzień przed śmiercią – napisała mama. – Bardzo słabym głosem uspokajała mnie… sama była spokojna. Odchodzi od nas jako pierwsza z rodzeństwa. Mam nadzieję, że wkrótce spotkamy się wszyscy w tej lepszej rzeczywistości”. 

A ja, kiedy dowiedziałam się o jej śmierci, przypomniałam sobie wiersz Miłosza: „Śmierć człowieka jest jak upadek państwa potężnego, / Które miało bitne armie, wodzów i proroków,/ I porty bogate, i na wszystkich morzach okręty,/ A teraz nie przyjdzie nikomu z pomocą, z nikim nie zawrze przymierzy”. 

Tak, i dla mnie definitywność jej odejścia łączy się z odejściem epoki, a także tamtych poprzednich epok, z którymi nas łączyła. Ale myślę też, że Ciocia Ola, Oleńka, Aleksandra Raczka z Reklewskich, wciąż jednak będzie przychodzić z pomocą i zawrze przymierze. Przynajmniej ze mną. Bo czuję mocno jej obecność przekraczającą prawa materii. Bo to, co istnieje od niej dłużej, to pamięć o tym, czym dzieliła się ze mną, o tych wszystkich drobnych gestach i ciężkiej codziennej pracy, które uczyniły życie jej pełnym znaczenia i wagi. Trwalszych niż doczesność. Objęła także i mnie tymi gestami. I za to będę jej zawsze wdzięczna. 

I mówię to także dlatego, że chciałabym, by wiedza o tej wdzięczności, odczuwanej zapewne przez wielu, o dobru, które świadczyła Oleńka, były jakąś pomocą dla jej bliskich, moich sióstr i braci ciotecznych w trudnych chwilach, gdy fizycznie nie ma jej wśród nas. W ten sposób jest wciąż nami wszystkimi.

20 września 2023 r.

Dodaj wspomnienie   |   Wszystkie wspomnienia
Opcje strony:
Zdjęcia
Kazimierz Dolny 2021
,,Jesteście z rodu rycerzy" 2023
08.03.2022r.
Nekrolog GW 15.09.2023
-
Powiadom znajomych
Imię i nazwisko:
Adres e-mail:
-
Pamiątki
Obrazki pamiątkowe
 
-
SprzataniePomnikow.pl
Kliknij aby obejrzeć ofertę
 
-
Ks. Roman Trzciński
-
Piotr Rączka
23.09.2023