Msza św. pogrzebowa została odprawiona 20 stycznia o godz. 12:00 w kościele przy parafii pw. św. Andrzeja Apostoła w Warszawie, ul. Chłodna 9. Pochówek miał miejsce na Cmentarzu w Jazgarzewie.
Ze względu na limit osób w kościele oraz w celu umożliwienia zdalnego uczestnictwa w uroczystości osobom chorym, na kwarantannie, czy w innych sytuacjach, została przeprowadzona transmisja online na YouTube, która objęła Mszę św. pogrzebową oraz relację z pochówku na cmentarzu. Link do nagrania z transmisji - https://youtu.be/c5ewwSn1T1E (trzeba skopiować i wkleić do paska adresu przeglądarki).
GRÓB
MSZE ŚWIĘTE W INTENCJI ZMARŁEGO
W intencji Zbigniewa Giżyńskiego, w miesiąc po śmierci, zostaną odprawione Msze św: - 08.02.2021 o 18:30 w kościele św. Wawrzyńca w Kutnie - 11.02.2021 o 18:00 w kościele Ofiarowania Pańskiego w W-wie, ul. Stryjeńskich 21 - 14.02.2021 o 13:00 w kościele w parafii św. Andrzeja Ap. w W-wie, ul. Chłodna 9
ŻYCIORYS
Zbigniew Giżyński, w rodzinie zwany Zbyszkiem, urodził się w 1925 roku we wsi Miłotki, położonej niedaleko Mławy. Miał ośmiu starszych braci i jedną młodszą siostrę. Od najmłodszych lat ciągnęło go do nauki. Jak opowiadał, na początku miał blisko do szkoły, gdyż sala lekcyjna znajdowała się w ich domu. Później, oprócz nauki czekała go też praca w gospodarstwie przy krowach.
W sierpniu 1939 roku wyjechał do Warszawy, do brata Mieczysława, aby rozpocząć tam naukę w gimnazjum. Jednak wybuch wojny pokrzyżował te plany. Zamiast iść do szkoły, czternastoletni Zbyszek uciekał z ciężarną bratową Heleną ze stolicy. Był odpowiedzialny za transport, czyli za wóz i konia. Podczas ucieczki doświadczył horroru wojny, nalotów i strzelania do cywilnych uciekinierów. Gdy w trakcie tułaczki urodziła się bratanica Marysia, cała trójka powróciła do Warszawy. Tym razem edukacja została przerwana zamknięciem szkół przez okupanta. W obliczu tej sytuacji, Zbyszek wrócił do przejętego przez Niemców gospodarstwa rodziców. Tam, wraz z rodziną pracował dla okupanta jako parobek przez resztę wojny. Po jej zakończeniu, rodzina została wyrzucona i obdarta z pielęgnowanego latami majątku w Miłotkach.
Zbyszek nie ustępował w dążeniu do uzyskania wykształcenia. Kontynuował naukę w Płocku, a później w Warszawie, łącząc edukację z codzienną pracą. Najbardziej zapamiętał trud i wysiłek zatrudnienia w charakterze pomocnika kowala.
We wrześniu 1954 roku ożenił się z Florentyną Rzymkowską, zwaną w rodzinie i wśród przyjaciół Lolą. Edukację kończył już po ślubie, na wieczorowych studiach Głównej Szkoły Technicznej. Naukę godził z pracą i opieką nad dwójką niemowlaków w jednym, małym pokoju na warszawskiej Ochocie. Wielokrotnie podkreślał, że zawarcie małżeństwa i założenie rodziny to były najlepsze rzeczy, jakie zrobił w życiu. Przeżyli z Lolą razem 54 lata.
Po zdobyciu tytuły inżyniera mechaniki, przez wiele lat pełnił rolę Głównego Mechanika w Walcowni Metali Nieżelaznych w Warszawie. Póżniej pracował jeszcze w biurze projektów oraz w Zjednoczeniu Przemysłu Lotniczego. Oprócz pracy i rodziny, czas wypełniała mu pomoc teściom w prowadzeniu gospodarstwa oraz jego własna działka, która oczywiście musiała przynosić jak największe plony.
W czasach PRL, mimo nacisków i zastraszania konsekwencjami, powiedział NIE gdy wręczano mu już wypisaną legitymację partyjną PZPR oraz gdy chciano go wcielić do ORMO w 1968 roku.
Podczas pracy w Walcowni, w 1962 roku otrzymał mieszkanie na ulicy Żelaznej i tam mieszkał już do końca swojego życia. Był to dom pełen miłości, gdzie wszyscy goście byli mile widziani i przyjmowani z otwartymi ramionami.
Zbyszek był zawsze życzliwy dla innych, chętny do pomocy, uśmiechnięty, pracowity. Wiecznie szukał dla siebie zajęcia, bo wolał coś robić niż po prostu odpoczywać.
Jak został zapamiętany? Tu zwracamy się z serdeczną prośbą o wpisywanie swoich Wspomnień.
Czas jest najlepszym lekarstwem na smutek,
a wspomnień nikt nam nie odbierze.
Zawsze będą z nami...
Współczujemy szczerze i przesyłamy wyrazy głębokiego żalu.
K. Giżyńska i J.Herman z rodziną
Adam Giżyński
zapalił(a) znicz dnia 2021-01-19
Bardzo lubiłem z Tobą pogadać, szkoda że było tak mało okazji. Światełko dla mojego dziadka stryjecznego.
Renia
zapalił(a) znicz dnia 2021-01-19
Barbara Lach z mężem
zapalił(a) znicz dnia 2021-01-18
Mojemu ulubionemu wujkowi, który na zawsze pozostanie w mojej pamięci.
Elżbieta i Tadeusz Wawrzyńczak z rodziną
zapalił(a) znicz dnia 2021-01-18
Kochanemu Wujkowi
Jan i Basia Ożarowscy
zapalił(a) znicz dnia 2021-01-18
Panie Zbyszku, dziękujemy za miłe, wieloletnie działkowe sąsiedztwo, dobre serce i życzliwość.
Elżbieta Giedroić
zapalił(a) znicz dnia 2021-01-18
Żegnam pana Zbyszka z żalem w sercu, ale jak najmilsze wspomnienia pozostaną. Lata spędzone we wspólnej pracy w Firmie Gimar będą w mojej pamięci na zawsze. Spoczywaj w spokoju.
Elżbieta i Henryk Kokoszczyńscy z rodziną
Bratanica córka sp. Edwarda 2021-01-17
Kochani wyrazy współczucia z powodu tak nieoczekiwanego odejścia tej najbliższej dla Was osoby. (możemy mieć tylko nadzieję, że spotkają się w komplecie po tej drugiej stronie)
Waldek Krystyna
sąsiedzi 2021-01-17
Kochani, przesyłamy serdeczne wyrazy współczucia dla całej Rodziny
z powodu śmierci cudownego Ojca.Waldek z rodziną
Ewelina Krawczyk 2021-01-16
Serdeczne wyrazy współczucia dla rodziny i bliskich zmarłego ŚP. Pana Zbyszka
Zosia z rodziną
córka Staszka, brata ciotecznego żony Zbigniewa 2021-01-15
Kochani, przesyłamy wyrazy współczucia dla całej waszej rodziny z powodu śmierci ojca, dziadka, wujka od naszej całej rodziny Mikołajczyków, Bojarów, Frąckiewiczów, Habasińskich.
Wujku nie zapomnę... że kołysałeś mnie zmęczony po powrocie z ciężkiej pracy w kuźni, gdy czekając na miejsce w szpitalu ledwie żywa zakwiliłam leżąc koło Ciebie.
Dostałam od Ciebie i Cioci w prezencie na komunię zielone chińskie pióro ze strzałką. Wtedy to był hit, żadne dziecko nie miało takiego (pisaliśmy wtedy stalówką na obsadce). Pozwolono mi nim pisać - to było dla mnie wielkie wydarzenie. Napisałam nim maturę, pracę dyplomową, a potem pisałam nim długo w pracy, w szkole i tu, w Warszawie. Potem jeszcze pisała nim Asia.
Kiedy przyjechałam do Warszawy by rozpocząć tu nowe życie, Ty pierwszy dałeś mi schronienie. Mieszkałam na Żelaznej do powrotu Cioci z Ameryki. Później, mieszkając na Świerczewskiego, nadal byłam częstym gościem w Waszym domu.
Kiedy założyłam rodzinę służyłeś nam radą i pomocą. Zawsze byłeś przy mnie i mogłam na Ciebie liczyć.
Po śmierci mojego taty, wiedząc jak bardzo lubię pracować na działce, podzieliłeś się swoją. Często spotykaliśmy się na niej, a później razem ze Sławkiem to my służyliśmy Ci pomocą.
Dziękuję Ci za wszystko.
Konrad Giżyński, syn bratanka
Stryjka Zbyszka pamiętam przede wszystkim z wizyt w Płońsku kiedy odwiedzał nas z Ciocią Anią. Pamiętam, że nie opuszczał go dobry humor i zawsze lubił pożartować. Mimo podeszłego już wtedy wieku miał w sobie mnóstwo energii i od razu po przyjeździe do nas ciągnął mojego Tatę do ogródka żeby zmobilizować go do przycinania drzewek i innych prac ogrodniczych.
Strona KuPamięci wykorzystuje pliki cookie ("ciasteczka") w celu
zapewnienia dostępu do treści (więcej informacji).
Zmiana ustawień dotyczących przechowywania ciasteczek możliwa jest
bezpośrednio z poziomu Twojej przeglądarki.