KuPamięci.pl

Tadeusz Bielecki


* 23.10.1945

 

+ 12.05.2010

Miejsce pochówku: cmentarz w Skolimowie

,

woj. mazowieckie

pokaż wszystkie
wpisy (3)
Licznik odwiedzin strony
9319
Zapal znicz   |   Wszystkie znicze
Joanna
przechodzien
2010-10-23
O śmierci nie warto myśleć, bo ona bez naszej pomocy o nas myśli. H. Sienkiewicz
Złóż kondolencje   |   Wszystkie kondolencje
Wspomnienie o Tacie
Tadeusz Bielecki urodził się 23.10.1945 w Kolonii Rzeczycy Księżej, małej wsi na Lubelszczyźnie. Był najmłodszym, 6-tym dzieckiem Piotra i Rozalii. Jego dzieciństwo przypadło na niezwykle trudne, powojenne, czasy. Wszystkim żyło się wtedy bardzo ciężko i biednie. Rodzice ciężko pracowali – pomimo to w domu się nie przelewało. Tadeusz pracował już od najmłodszych lat (np. wraz ze starszym rodzeństwem pomagał rodzicom w gospodarstwie czy też dorabiał w pobliskiej cegielni). Do szkoły musiał chodzić pieszo po kilka kilometrów dziennie a uczył się wieczorami przy lampie naftowej. Pomimo to zawsze wracał chętnie wspomnieniami do tamtych dni, do swojej rodziny oraz Lubelskiego Lasu, na granicy którego się urodził i stał Jego rodzinny dom. Jako nastolatek zdał egzamin na prawo jazdy i u boku najstarszego brata, Kazika, zaczął pracę, jako kierowca w kraśnickim PKS-ie. Wkrótce potem dostał powołanie do służby wojskowej i właśnie wtedy losy rzuciły go do Warszawy. Bardzo szybko zdecydował, że tu właśnie chce zostać na stałe. Wtedy to poznał swoją przyszłą żonę Teresę, z którą pokochali się a następnie pobrali w czerwcu 1970 roku. 3 lata później urodził się ich jedyny syn Marcin. Początkowo młodzi małżonkowie zamieszkali u rodziców Teresy w podwarszawskim Skolimowie. Jednak dość szybko, dzięki staraniom Tadeusza, udało im się dostać własne mieszkanie na Sadybie (co nie było łatwe w tamtych czasach – na mieszkania czekało się długimi latami). Zaraz po ukończeniu służby wojskowej Tadeusz rozpoczął pracę w Beton-Stalu, w firmie, z którą związał się na długie lata. Jednocześnie, w celu podreperowania skromnego budżetu rodzinnego młodego małżeństwa, dorabiał popołudniami i weekendami (np. prowadząc zajęcia nauki jazdy). Był człowiekiem niezwykle pracowitym i przedsiębiorczym a jednocześnie myślącym perspektywicznie. Dlatego też, równolegle z pracą zawodową, ukończył wieczorowe technikum samochodowe. Od tego momentu jego kariera zawodowa nabrała tempa i już po kilku latach był odpowiedzialny za całą bazę sprzętu i transportu w Beton-Stalu i kierował pracą kilkuset ludzi. Brał udział w największych budowach owego czasu w Polsce (np. Elektrownia Kozienice czy Trasa Toruńska) a także w Czechosłowacji. W swojej pracy był zawsze bardzo sumienny i odpowiedzialny. Lubił mieć wszystko dokładnie zaplanowane i poukładane. Jednocześnie był człowiekiem otwartym, komunikatywnym i zawsze chętnym do pomocy. Używając dzisiejszego języka można by rzec, że był świetnym managerem. To wszystko było zauważane i doceniane zarówno przez kolegów w pracy jak i Jego przełożonych. Za swoją pracę został kilkukrotnie nagrodzony resortowymi i państwowymi odznaczeniami. W międzyczasie przeprowadził się, wraz z rodziną, do większego mieszkania na Służewie nad Dolinką. Jak się później okazało, spędził tu całą resztę swojego życia. Ostatnie lata całkowicie poświęcił rodzinie. W sposób szczególny wspierał Marcina i Kasię podczas budowy ich domu. Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że tak naprawdę to został on zbudowany właśnie dzięki Niemu. Podobnie jak w pracy zawodowej – wszystko musiało być przemyślane 2 razy, precyzyjnie zaplanowane a następnie bardzo skrupulatnie dopilnowane. Jego wkład był nie do przecenienia. W 2003 i 2007 roku urodziły się Jego ukochane wnusie: Zuzia i Ola. Był w nich zakochany tak – jak tylko dziadek potrafi być zakochany w swoich wnukach. Pomimo, że na co dzień nie był człowiekiem zbyt wylewnym – obu dziewczynkom okazywał bardzo wiele uczuć. Wciąż o nich mówił a dopóki zdrowie mu pozwalało – poświęcał im wiele swojego czasu. W ostatnich miesiącach nieraz dzwonił do Marcina tylko po to, aby zapytać, co słychać u jego wnuczek. Dla Zuzi i Oli oddałby wszystko. Był wspaniałym dziadkiem. Niestety półtora roku temu zaczął bardzo poważnie chorować. Wraz z upływem czasu choroba postępowała jednak On nigdy się nie poddał. Walczył do samego końca. Urodził się pod Lubelskim Lasem a dziś spocznie, już na zawsze, też pod lasem, w Skolimowie. W Skolimowie, w którym wziął ślub i spędził wiele szczęśliwych dni. Za półtora miesiąca przypadać będzie 40-ta rocznica ślubu Tadeusza i Teresy. Niestety nie dane Mu było dożyć tego dnia. Dołączył do zmarłych wcześniej brata i dwóch sióstr. Kochany Mężu, Kochany Tato, Kochany Dziadku, Kochany Bracie – na zawsze pozostaniesz w naszych sercach i naszej pamięci.
Marcin
Dodaj wspomnienie   |   Wszystkie wspomnienia
Opcje strony:
nieznajomy
nieznajomy
zapalił(a) dnia 2010-09-06
-
Powiadom znajomych
Imię i nazwisko:
Adres e-mail:
-
Pamiątki
Obrazki pamiątkowe
 
-
SprzataniePomnikow.pl
Kliknij aby obejrzeć ofertę
 
-
Marcin Bielecki
13.05.2010