KuPamięci.pl

Jan Aleksander Marek Matuszewski


* 22.11.1943

 

+ 30.10.2011

Miejsce pochówku: Warszawa, cm. Powązkowski

,

woj. mazowieckie

pokaż wszystkie
wpisy (14)
Licznik odwiedzin strony
13895

Śp. Jan Matuszewski urodził się w czasie wojny w Warszawie. Ukończył liceum „Platerówkę” w Zalesiu Dolnym, a następnie studia na Wydziale Technologii Żywności SGGW. Pod koniec studiów stracił Ojca i był zmuszony przejąć obowiązki głowy rodziny.

Po studiach został na uczelni, gdzie pracował najpierw jako nauczyciel akademicki, następnie w administracji szkoły, a w kolejnych latach w Instytucie Mleczarstwa w Warszawie.

Na początku lat 90. przeszedł poważny zawał serca, co wyłączyło go na kilka lat z aktywnego życia zawodowego. Wrócił do pracy w niepełnym wymiarze etatu na Wydziale Nauk o Żywności swojej Alma Mater. Drugi zawał serca w 2000 r. spowodował całkowite wycofanie się z aktywności zawodowej. Wówczas czynnie zaangażował się w prace w Kasie Zapomogowo-Pożyczkowej SGGW, w której wykazał się wielką życzliwością i troską o pracowników uczelni w ich trudnych sprawach. Za swą wieloletnią społeczną działalność na uczelni został wyróżniony Odznaką Honorową „Za Zasługi dla SGGW”.

Całą duszą był Społecznikiem, wrażliwym na sprawy ludzi i otaczającego Go świata. Brał czynny udział w wielu społecznych przedsięwzięciach, w tym w pracach związanych z funkcjonowaniem osiedlowego parkingu budowanego w czynie społecznym.

Mimo swej choroby był zawsze bardzo pogodny, uśmiechnięty, życzliwy, serdeczny i otwarty na innych ludzi. Nie potrafił przejść obojętnie wobec niesprawiedliwości, niegodziwości i nieprawości. Chętnie spieszył z pomocą osobom potrzebującym wsparcia. Był koleżeński i lubiany. Do końca życia pozostawał w przyjacielskich kontaktach ze swoimi kolegami i byłymi studentami.

Był troskliwym Synem, opiekującym się pieczołowicie Matką do ostatnich Jej dni.

Był oddanym, kochającym Mężem, wspierającym żonę w pracy zawodowej i w domu, szczególnie kiedy wycofał się z życia zawodowego.

Był wspaniałym Ojcem, dbającym o zdrowie i edukację dzieci. Wiele czasu poświęcał na wożenie Bogny i Michała na zabiegi rehabilitacyjne, czemu dziś oboje zawdzięczają pełną sprawność fizyczną.

Był też kochającym Dziadkiem, który cieszył się niezwykle, gdy na świat przyszła wnuczka Fraja. Radował się każdym jej osiągnięciem i postępami.

Był Człowiekiem niezwykle pracowitym. Zrealizował swoje marzenie – wybudował dom. Przez wiele lat z zaangażowaniem doglądał założonego jeszcze przez Jego Dziadków ogrodu, uprawiając go i rozwijając ku radości swej i rodziny.

Mimo ciężkiej wieloletniej choroby serca, która nie pozwoliła Mu na zrealizowanie się w pełni zawodowo, miał spełnione życie. Wychował dwójkę dzieci. Cieszył się, że oboje założyli swoje rodziny i żartował, że przerabia dwa modele małżeństw polsko-duńskich, mając za synową i zięcia Duńczyków, co mobilizowało go do nauki języka angielskiego na Uniwersytecie Trzeciego Wieku.

Miał kilka wielkich pasji, do których należała bezwypadkowa jazda samochodem, czym zaraził dzieci, robienie win i nalewek oraz przetworów, którymi obdarowywał rodzinę i przyjaciół. Dzieci zawdzięczają Mu również to, że poznały najpiękniejsze zakątki Polski. Każde wakacje spędzał z przyjemnością w górach, w rodzinnej miejscowości żony, gdzie pełen energii i uśmiechu pomagał Teściowi w żniwach.

Odszedł wspaniały i pogodny Człowiek, głęboki patriota, któremu na sercu leżało dobro i przyszłość Ojczyzny. Będzie Go bardzo brakowało nie tylko rodzinie, lecz również przyjaciołom i znajomym.

Cześć Jego pamięci!

 

 

 

http://www.sggw.pl/2011/10/30/zmarl-mgr-inz-jan-matuszewski/

 
Zapal znicz   |   Wszystkie znicze
artur petryka
kuzyn
2011-11-15
Wszystko na świecie ma swe przeznaczenie,
Lecz jedno pozostaje na zawsze... wspomnienie.
Teresa i Andrzej
brat i bratowa
2011-11-14
Życie ludzkie ubiega między wspomnieniem a nadzieją.
I. Chodźko
Złóż kondolencje   |   Wszystkie kondolencje
Jerzy Dąbrowski

Pogrążona w głębokim smutku Rodzino zmarłego, Szanowni uczestnicy żałobnej ceremonii.

Zanim złożymy do otwartej mogiły, chcę powiedzieć kilka zdań o osobie zmarłego śp. Jana.

Mam zaszczyt należeć do grona Jego przyjaciół, czego dowodem niechaj będzie fakt, że znaliśmy się nieprzerwanie przez 49 lat. Pierwszą refleksją, jaka się nasuwa, jest liczba zebranych uczestników tej żałobnej ceremonii. Wszyscy przyszli dobrowolnie, z wolnej nieprzymuszonej woli, posłuszni jedynie nakazowi serca. Ten wspólny imperatyw jest odbiciem wdzięczności, jaką każdy z nas zachował dla osoby zmarłego. Każdy z nas czuje, że coś jest winien zmarłemu Jankowi. Każdy też wie, co przyniósł w swoim sercu na to miejsce, na tę chwilę ostatniego z Nim pożegnania.

Chciałbym powiedzieć najogólniej o tym, jaki był i jakiego zachowamy w pamięci. Dla wszystkich, którzy znali śp. Janka, pozostanie On wzorem czułego i troskliwego ojca, męża i brata. Janek był niezwykle oddany rodzinie - był jej głową i filarem. Była to miłość prawdziwie ojcowska a jednocześnie pełna pokory miłość służebna. Ta cecha Twojej – Janku – osobowości była i pozostanie dla nas niedoścignionym wzorem.

Śp. Janek wiedział, że człowiek nie żyje sam; wiedział też, że człowiek nie żyje dla siebie. Nie tylko wiedział ale te chrześcijańskie zasady wcielał w życie, On według nich żył. Od kiedy go znam, był społecznikiem, człowiekiem wrażliwym na potrzeby drugiego. Już w czasie studiów szerokim frontem uczestniczył w życiu Wydziału a później Uczelni chcąc być pomocnym na każdym stanowisku, w każdym miejscu i w każdej chwili. Na pierwszy plan osobowości zmarłego śp. Jana wybija się Jego uczciwość, otwartość na drugiego człowieka, przeogromna życzliwość – od razu dodam – niekoniunkturalna, Jego nadzwyczajna uczynność – i od razu dodam – bezinteresowna. Dziś powinniśmy przyznać się i wyznać, że wszyscyśmy korzystali ze skarbnicy Jego dobroci. Bo taka jest prawda. O wspaniałomyślnej życzliwości naszego przyjaciela śp. Janka nie muszę  n i k o g o  przekonywać, albowiem w dzisiejszej uroczystości biorą udział  t y l k o  sami przekonani, którzy osobiście, na sobie doświadczyli Jego dobroci.

Dzisiaj każdy z nas przyszedł tu, na cmentarz, na tę godzinę, aby w symbiotycznej formie obecności i modlitwy spłacić bodaj cząstkę zaciągniętego długu. Taki był i takiego zachowamy w pamięci a pamięć każdego z nas – niechaj będzie dobra i święta. Dla prostszego jej rozumienia posłużę się słowami – Ks. Jana Twardowskiego: Pamięć – to też miłość. Wykładnia ta wskazuje na cudowne wręcz możliwości; mówi, że można kochać tych, których już nie ma. Pamięcią, która jest miłością!

Teraz zwrócę się do najbliższych osobie zmarłego. Kochane dzieci: Bogno i Michale, Kochani: żono Sławko i bracie Andrzeju. Otrzyjcie łzy na chwilę i spójrzcie na tłumnie zgromadzonych uczestników pogrzebu, przybyłych na ostatnie pożegnanie zmarłego. Są to rzesze opieczętowanych miłością Waszego Ojca, Twojego Męża i Twojego Brata.

Dziś wszyscy składamy cześć Jego pamięci.

Dodaj wspomnienie   |   Wszystkie wspomnienia
Opcje strony:
Zdjęcia
Jan Matuszewski (sierpien 2009, Aarhus)
Jan Matuszewski
-
Grażyna i Jerzy Dąbrowscy
Grażyna i Jerzy Dąbrowscy
zapalił(a) dnia 2013-10-30
-
Powiadom znajomych
Imię i nazwisko:
Adres e-mail:
-
Pamiątki
Obrazki pamiątkowe
 
-
SprzataniePomnikow.pl
Kliknij aby obejrzeć ofertę
 
-
Bogna Matuszewska
02.11.2011