|
Henryk Adamowicz
* 01.04.1919 + 09.02.2012
Miejsce pochówku: Warszawa, Powązki - Cmentarz Wojskowy, kw. F3-11-16, woj. mazowieckie
|
|
|
|
|
Licznik odwiedzin strony 24728
|
|
|
|
Saper spod Stalingradu
Po napaści Rosji na Polskę we wrześniu 1939 r. i zajęciu polskich ziem na wschodzie kraju, H. Adamowicz wraz z innymi mieszkańcami Białegostoku, jak również obywatelami polskimi, którzy mieszkali na terenach obecnej Ukrainy Zachodniej, Litwy i Białorusi, został wywieziony w głąb Rosji i umieszczony w obozie pracy na Syberii. Przebywał tam ze sprawcami ciężkich przestępstw. Z grupą kolegów białostocczan został w kwietniu 1941 r. wcielony do Armii Czerwonej. Otrzymał powołanie do 622 pułku artylerii haubic stacjonującego w Charkowie, który wówczas przebywał na poligonie w Czugajewie. W połowie czerwca w trybie alarmowym pułk wyruszył na zachód i po wyczerpującym marszu przybył do Guszenic w okolicy Kijowa. Tam pododdziały zaczęto ładować do transportów kolejowych, które miały je przewieźć dalej na zachód, a H. Adamowicz jako Polak został decyzją przełożonych wyłączony ze składu 622 pułku i skierowany do bazy amunicyjnej w Konotopie. Dzień i noc przewoził amunicję z bazy do stacji kolejowej w Konotopie i ładował ją do pociągów. Tam dowiedział się o napaści Niemiec na Rosję. Po opróżnieniu składnicy z amunicji został skierowany z powrotem w okolice Charkowa do leżącej na południe od tego miasta Merefy (w pobliżu Czugujewa) do służby w 722 batalionie budowlanym, gdzie budował zapory przeciwczołgowe oraz kopał transzeje, schrony i budował inne umocnienia obronne. Przez miesiąc ciężko pracował wraz innymi Polakami oraz Ukraińcami, Rosjanami, Uzbekami i Kirgizami. Front w tym czasie dochodził do okolic Kijowa. Batalion po wykonaniu swoich zadań został wycofany na wschód w celu przygotowania kolejnych rubieży obrony w rejonach: Worobiowska, Wieszuńskaja, Kiedskaja, Kałacz, Biekietowka, Kletskaja i Iwanowka, które stanowiły przedmieścia Staliningradu (dzisiejszy Wołgograd). Prace te były prowadzone jesienią 1941 r. pomimo nieustających nalotów lotnictwa niemieckiego. Następnie po przeprawieniu się przez Don w rejonie Klietskaja (120 km na płn.-zach. Od Stalingradu) batalion otrzymał zadanie budowy pasa obrony na linii Klietskaja-Surowikino. Chodziło o budowę wzmocnionych punktów obrony i stawianie zapór w powiązaniu z systemem rowów przeciwczołgowych. Poszczególne odcinki umocnień przygotowywała również ludność cywilna. Warunki pracy były niezwykle trudne z uwagi na stepowy charakter terenu, brak drewna i ostry klimat (temperatury spadały do -30 stopni C przy silnych wiatrach i zadymkach śnieżnych). Żołnierze nie mieli gdzie nocować, gdyż chutory były oddalone od siebie o 30 i więcej kilometrów, stąd też nocleg w domu traktowano jako luksus. Nie mieli też jak się ogrzać, gdyż w stepie w okolicach Surowikino nie można było znaleźć odpowiedniej ilości opału i żołnierze zmuszeni byli ogrzewać się paląc w piecach burzan – tj. suche stepowe zielsko. Wiosną i latem 1942 r. batalion został przerzucony w rejon Bekietowki, niedaleko płd.-zach. przedmieść Stalingradu, a następnie znów na północ w rejon Wierczaczyj (40 km na płn.-zach. od Stalingradu). Tam dla odmiany żołnierzom dawały się we znaki upalne dni (z temperaturami dochodzącymi do +35 stopni C) i chłodne noce. Już w trakcie walk o Stalingrad, kolejny rejon umocnień był budowany przez 722 batalion w okolicach miejscowości Iłowka i Kamyszyn, które są położone na północ od Stalingradu. Prace te były prowadzone już w bezpośredniej styczności z nieprzyjacielem. Gdy po zakończonej, zwycięskiej obronie Stalingradu, H. Adamowicz znalazł się w marcu 1943 r. na ulicach tego zrujnowanego miasta, ze strachem myślał, jak wygląda jego rodzinny dom w Białymstoku i jak żyją jego rodzice i rodzeństwo. Wrócił do nich jednak dopiero po kilku latach, jako inwalida wojenny i rekonwalescent po ciężkim ranieniu, jakie odniósł w czasie walk o Warszawę w styczniu 1944 r., gdy torował przejście w polu minowym dla piechoty. Do Stalingradu miał okazję wrócić jeszcze kilkakrotnie – pierwszy raz po 20 latach od tamtych dni w składzie delegacji ZG Związku Inwalidów Wojennych. Odbudowane miasto wywarło na nim duże wrażenie, a zwłaszcza: piękne szerokie ulice, nowoczesne domy, parki i zieleńce, z wielkim pietyzmem upamiętnione miejsca bohaterskich walk, bogate zbiory militariów zgromadzone w państwowym muzeum obrony Carycyna – Staliningradu oraz Kurhan Mamaja, który góruje nad okolicą, a o który toczyły się zażarte walki zakończone 2 lutego 1943 r. zamknięciem pierścienia okrążenia zgrupowania wojsk niemieckich i jego ostateczną likwidacją.
AA
Zgłoś SPAM
|
Wspomnienie w 57. rocznicę walk walk o Pragę
Jest 8 września 2001 r., godzina 11. Katedra pod wezwaniem św. Floriana. Akurat mija 57 rocznica walk o Pragę w których brali udział żołnierze 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Wówczas kościół był w ruinach, wysadzony przez wojska niemieckie. Dziś w katedrze warszawsko-praskiej, punktualnie o godzinie 11.00 rozpoczyna się msza św. w intencji poległych Kościuszkowców. Mszę świętą koncelebruje ksiądz prałat płk Jan Mrugacz, długoletni kapelan Kościuszkowców. (…) W nawie głównej dwuszereg żołnierzy w mundurach polowych. To kompania reprezentacyjna Warszawskiej Dywizji Zmechanizowanej im. Tadeusza Kościuszki. Na przedzie sztandar pułkowy z insygniami Orderu Virtuti Militari. Z prawej strony ołtarza poczet sztandarowy byłych żołnierzy Armii Krajowej z 6/XXVI Obwodu Warszawa-Praga. W ławach nieliczni już dawni żołnierze - Kościuszkowcy i żołnierze Armii Krajowej (…), władze kombatantów, przedstawiciele urzędu dzielnicy Praga, były marszałek Sejmu, zastępcy dowódców jednostek wojskowych WP - zmechanizowanych i pancernych oraz mieszkańcy Pragi. Po mszy w asyście kompanii honorowej wojska i pocztu sztandarowego AK następuje poświęcenie tablicy upamiętniającej poległych Kościuszkowców. Tablicę wmurowano w prawej bocznej nawie kościoła. Tuż obok znajduje się od kilku lat piękna tablica i płaskorzeźba poświęcona Tadeuszowi Kościuszce, patronowi żołnierzy dawnej i obecnej dywizji. Po chwili składane są wieńce i kwiaty. Pierwsze od dyrektora dzielnicy i od przewodniczącego Rady Krajowej Kombatantów WP płk. dypl. w stanie spoczynku Henryka Adamowicza. Odczytujemy napis na granitowej tablicy: Żołnierzom 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki poległym w misji o wyzwolenie Warszawy-Pragi w dniach 9-14 sierpnia 1944 roku Cześć i Chwała! Rozmawiam z byłymi żołnierzami (…) z płk. dypl. Henrykiem Adamowiczem. Pełni on funkcję przewodniczącego Krajowej Rady Kombatantów Wojska Polskiego i jest jednocześnie prezesem Klubu Kościuszkowców. Mówi pułkownik: - Przyszedłem do formującej się 1. Dywizji ponieważ nie dostałem się, mimo zakwalifikowania do tworzącej się wówczas w ZSRR armii generała Andersa. Walczyłem na całym szlaku bojowym dywizji. Jestem saperem. Pochodzę z Białegostoku. Budowałem mosty w samodzielnej kompanii saperów. Kiedy rozpoczęło się natarcie z Radości na Pragę, to pierwsze dni były bardzo trudne. Niemcy dysponowali wyborowymi oddziałami doświadczonymi w walkach zarówno na Zachodzie, jak i na Wschodzie, rzucili dodatkowo 19. Dywizję Pancerną. 14 marca zdobyliśmy Pragę. Ale dla mnie był to dzień tragiczny. Robiąc przejście dla piechoty przez pole minowe zostałem ciężko ranny. Przeleżałem 3 miesiące w szpitalu. Cudem nieomal i dzięki wysiłkowi leningradzkich lekarzy dodam znakomitych profesorów zostałem uratowany. A szansę zdaniem lekarzy, na przywrócenie mnie do życia były znikome. Do 1970 roku jako inwalida pracowałem m.in. w Sztabie Generalnym WP. W ciągu 13 lat byłem wiceprezesem Związku Inwalidów Wojskowych. Dziś oddajemy hołd poległym naszym kolegom i cieszę się, że doczekałem tej ważnej w moim i współtowarzyszy walki chwili. Przypomnę, że w walkach o Pragę w dniach 14 do 23 września poległo 524 żołnierzy, 1400 zostało rannych, a 44 uznano za zaginionych. Ponadto 2. i 3. dywizja straciły 2.400 zabitych i około 800 rannych. To za nich wszystkich dziś się modlimy. To na wieczną o nich pamięć została umieszczona w praskiej katedrze tablica. L.P.
Zgłoś SPAM
|
Wspomnienie o płk w st. spocz. Henryku Adamowiczu
Ur. 01 kwietnia 1919 r. w Białymstoku – zm. 09 lutego 2012 r. w Pruszkowie Był rówieśnikiem znanego białostocczanina, ostatniego Prezydenta RP na Uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, z którym wspólnie uczęszczał w Białymstoku do 1938 r. najpierw do Gimnazjum im. Marszałka J. Piłsudskiego, a następnie do Szkoły Handlowej. Po napaści ZSRR na Polskę 17 września 1939 r. został z grupą innych młodych białostocczan wywieziony przez Rosjan na Syberię do obozu pracy, w którym przebywał ze sprawcami ciężkich przestępstw. W kwietniu 1941 został wcielony do Armii Czerwonej i skierowany do Charkowa do 622 pułku artylerii haubic. Następnie pułk zostaje przebazowany do Kijowa, gdzie płk Adamowicz zostaje skierowany do składnicy amunicji w Konotopie. Jest odpowiedzialny za jej przewóz do stacji kolejowej i załadunek do transportów. Po napaści Niemiec na Rosję, ładowanie amunicji do pociągów wskutek nalotów samolotów niemieckich odbywały się tylko nocą. Po opróżnieniu składnicy z amunicji zostaje skierowany do 722 batalionu budowlanego stacjonującego w okolicach Charkowa, gdzie buduje linie obronne. Jest to ciężka praca do późnych godzin nocnych polegająca na ustawianiu zapór przeciwczołgowych oraz kopaniu transzei, schronów i budowie innych umocnień obronnych. W sierpniu 1941 r. został zakwalifikowany przez komisję rekrutacyjną jako jeden z 25 000 polskich jeńców wojennych i internowanych przetrzymywanych przez Rosjan do tworzącej się armii gen. Andersa. Ale były inne potrzeby. Pogarszająca się sytuacja na froncie sprawiła, że płk Adamowicz został skierowany z 722 batalionem do Stalingradu, gdzie jesienią i zimą budował zapory na podejściach do miasta. Była to wyjątkowo ciężka praca, gdyż zimą 1941-42 roku temperatury spadały do -35 stopni Celsjusza. Na początku maja 1943 r. udało mu się dotrzeć do Sielc, gdzie formowała się 1 Dywizja Piechoty im. T. Kościuszki. Chrzest bojowy w armii polskiej przeszedł pod Lenino. Potem budował mosty w samodzielnej kompanii saperów. Jako zastępca dowódcy kompanii saperów 1 samodzielnego batalionu saperów brał udział w walkach o wyzwolenie Pragi w Warszawie. Kiedy rozpoczęło się natarcie z Radości na Pragę, to pierwsze dni były bardzo trudne. Niemcy dysponowali wyborowymi oddziałami doświadczonymi w walkach zarówno na Zachodzie, jak i na Wschodzie, rzucili dodatkowo 19. Dywizję Pancerną. 14 marca została zdobyta Praga. Ale dla niego był to dzień tragiczny. Robiąc przejście dla piechoty przez pole minowe został ciężko ranny. Przeleżał 3 miesiące w szpitalu. Cudem nieomal i dzięki wysiłkowi leningradzkich lekarzy, znakomitych profesorów został uratowany. A szanse zdaniem lekarzy, na przywrócenie jego do życia były znikome. Po wojnie służył w wojsku do 1970 roku jako inwalida wojenny. Był dowódcą jednostki w Łodzi oraz pracował m.in. w Oficerskiej Szkole Artylerii w Toruniu i w Sztabie Generalnym WP w Warszawie. Do końca życia był aktywnym społecznikiem, w tym m.in.: wiceprezesem Ligi Obrony Kraju, - w ciągu 13 lat był wiceprezesem Związku Inwalidów Wojskowych, prezesem Klubu Kombatantów 1 DP im. Tadeusza Kościuszki, prezesem Klubu Kościuszkowców, przewodniczącym Rady Krajowej Kombatantów Wojska Polskiego Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych, prezesem Zarządu Krajowego Stowarzyszenia Kawalerów Orderu Wojennego Virtuti Militari - Kombatantów Wojska Polskiego.
Zgłoś SPAM
|
Uroczystości pogrzebowe śp. płk. Henryka Adamowicza - 17 lutego 2012 r.
„Gromadzimy się dzisiaj w Katedrze Polowej WP, aby pożegnać śp. płk. Henryka Adamowicza. Chcemy w czasie tej Najświętszej Eucharystii podziękować za jego życie, a w sposób szczególny za jego pracę, służbę na rzecz naszej Ojczyzny, za którą to służbę został wyróżniony wieloma odznaczeniami państwowymi i resortowymi, w tym najwyższym polskim odznaczeniem wojskowym, nadawanym za wybitne zasługi bojowe, Orderem Virtuti Militari” – mówił na rozpoczęcie uroczystej celebry ks. mjr Kryspin Rak. W homilii kapłan zaznaczył: „Kiedy dzisiaj spotykamy się tu, na modlitwie, aby dziękować za życie naszego brata, z całą mocą dociera do nas prawda, że śmierć zawsze przychodzi tak naprawdę nie w porę (…). Zawsze dla tych, którzy zostają, śmierć jest trudnym pytaniem. Skoro bowiem w jednej chwili trzeba to wszystko zostawić, trzeba odejść z tego świata, to po co trudzić się, żyć, dorastać, zdobywać wiedzę, zakładać rodzinę czy pracować. Człowiek na te pytania sam nie znajdzie odpowiedzi. My, chrześcijanie, mamy kogoś, kto może nam pomóc, kogoś, kto objawia prawdziwy sens życia, ukazuje nam, czym tak naprawdę jest śmierć. Mamy Boga, który objawia się w swoim Słowie…”. Płk. Henryka Adamowicza żegnał jeden z jego kolegów frontowych 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Przypomniał on, że zmarły wstąpił do 1. Dywizji Kościuszkowskiej w połowie 1943 r., brał udział w walkach na przyczółku magnuszewskim, zdobywał Pragę, gdzie został ciężko ranny, a następnie wraz z 1. Dywizją przeszedł cały szlak bojowy, by zakończyć swoją walkę w Berlinie. Po wojnie Henryk Adamowicz służył w wojsku do 1975 r. Pracował w Sztabie Generalnym WP. Zmarłego żegnała pogrążona w smutku rodzina, przedstawiciele Klubu Tradycji 1. Dywizji Piechoty, Klubu Kawalerów Virtuti Militari, reprezentanci Związku Kombatantów i Byłych Więźniów Politycznych i wszyscy przybyli wierni. at
Zgłoś SPAM
|
|
|
|
|
|
|
|