KuPamięci.pl

dr Maria Halina Strugalska Cynowska


* 02.01.1933

 

+ 07.09.2009

Miejsce pochówku: Warszawa, cm. Powązkowski, aleja 252, rząd 4, grób 4

pokaż wszystkie
wpisy (73)
Licznik odwiedzin strony
60797
Dodane ponad rok temu
Anna Szczybura
(pacjent)
Wielki Człowiek i Wielki Autorytet... Lekarz, który działał a nie tylko mówił... Dziękuję...

"Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą."/ Jan Twardowski
Zgłoś SPAM
Danuta, Ryszard, Wanda, Franek i Max Adamczyk
(Kochana Halina i ciocia)
Nie mozemy uwiezyc ze cie nie ma na tym swiecie. Bylas po prostu niesamowita osoba. Tyle ciepla mialas w siebie. Za kazdym razem ciebie wydzielismy to zawsze mialas usmiech. Tak nam bedzie ciebie brak. Nie mozemy podkreslic jaki smutek nas ogarnie. xxx
Zgłoś SPAM
Ewa Hagmajer
(pacjentka)
Miałam szczęście być pacjentką Pani Doktor. W 1976 r. polecono mi zgłosić się do Niej jako do wybitnego znawcy chorób mięśni. Już pierwsza wizyta była spotkaniem z życzliwym i mądrym lekarzem, który uważnie słucha, dokładnie i rzetelnie tłumaczy i budzi nadzieję na poprawę, a przecież ostatnia w człowieku umiera nadzieja. W zawodzie lekarza neurologa to postawa bardzo trudna, bo choroby, które leczy na ogół nie rokują dobrze. Pani Doktor czasami się skarżyła, wiedząc, że nie może pomóc tak jak by chciała, zwłaszcza kiedy opowiadała o cierpieniach małych dzieci. Bardzo je kochała, a one nie tylko się Jej nie bały, ale odwzajemniały się tym samym uczuciem. Widziałam w przychodni jak mała dziewczynka nie mogła się doczekać wejścia do gabinetu i kiedy drzwi się otworzyły wbiegła do Pani Doktor z bukiecikiem kwiatków w małej rączce.
Pani Doktor leczyła przez mądre i rozważne podawanie leków, kierowanie na zabiegi i badania, ale ja uważam, że przede wszystkim przez kontakt ze swoją osobą. Po wyjściu z Jej gabinetu czułam się zdrowa, zadowolona, często szczęśliwa, jak po wizycie u kogoś bliskiego. Pamiętam mężczyznę, który nie miał tego szczęścia, co ja, żeby od razu do Niej trafić. Miał podcięte powieki, bo opadały, operowane gardło, bo źle mówił, nie wszystkie ówczesne leki pozytywnie na niego działały; opowiadając mi o tym w poczekalni powiedział – ja tu przychodzę na rozmowę z Panią Doktor i jak wychodzę – czuję się zdrowy.
Profesor Julian Aleksandrowicz w swej książce „Nie ma nieuleczalnie chorych” mówi, że „lekarze potwierdzają się w swym zawodzie, gdy mogą przekroczyć ramy pragmatyki i ludziom uważanym za nieuleczalnie chorych przywrócić subiektywne poczucie sprawności, a więc radość życia nawet wbrew opinii wysokich autorytetów”.
Ogromne poczucie odpowiedzialności Pani Doktor i Jej zaangażowanie w walkę z chorobą każdego pacjenta z osobna budziło moją nadzieję, ponieważ czułam się pod opieką niezawodnej opiekunki i przyjaciółki. W krytycznym momencie, kiedy śmierć zaglądała mi w oczy, wierzyłam, że wszystko skończy się dobrze, bo Pani Doktor jest przy mnie. I tak się stało – okres remisji w pełnej sprawności trwa od 1995 r. ku wielkiej radości i zadowoleniu Pani Doktor.
Sądzę, że nie tylko ja mogę to opisać. Przyjmowała tak wielu pacjentów, że można ich liczyć w tysiącach, a przyjmowała każdego, nieraz było to ponad 50 osób jednego dnia. Przed Jej gabinetem cierpliwie czekali ludzie z całej Polski do późnych godzin. Któregoś dnia byłam ostatnia w kolejce, dochodziła godzina 21, przede mną czekał młody mężczyzna. Pani Doktor wyszła, żeby zorientować się ile osób jest w kolejce. Zorientowała się, że ten pan przyszedł po raz pierwszy i wtedy usłyszałam Jej słowa – bardzo mi przykro, ale nie mogę pana dzisiaj pana przyjąć, bo jestem bardzo zmęczona a jest to pierwsza wizyta, która wymaga koncentracji i uwagi, proszę przyjść jutro do kliniki z samego rana, a jeżeli jest pan spoza Warszawy i nie ma tu gdzie zanocować, to pomogę panu załatwić hotel. Miał rodzinę a moja wizyta trwała wtedy krótko, potrzebowałam tylko recepty. Gdy już wychodziłam Pani Doktor zmęczonym głosem powiedziała: – Czy może pani chwilkę zaczekać, aż się ubiorę, bardzo nie lubię przechodzić sama po ciemku przez teren szpitala [Dzieciątka Jezus], pójdziemy razem.
Taka była ciepła, serdeczna, otwarta i życzliwa, a przy tym jako lekarz rzetelna, stanowcza i wymagająca od innych lekarzy współpracy z pacjentem. Opiekunka chorych oddana im całym sercem.
Ostatnia moja wizyta 15 lipca. Weszłam do gabinetu i zobaczyłam wystawioną w moim kierunku obandażowaną nogę – o proszę co mi się stało, spora dziura, trzeba będzie się przyzwyczaić do noszenia spodni – i dalej już krótko o przyczynie dziury, by z radością opowiedzieć o swojej wiosennej tegorocznej wyprawie z przyjaciółką, o pielgrzymce po sanktuariach maryjnych Roztocza.
Kochana Pani Doktor – dla mnie jest święta. Wierząc w świętych obcowanie będę się do Niej zwracać w potrzebie i wierzę, że na pewno mi pomoże.
Ona nas nie opuściła.
Ewa Hagmajer

Zgłoś SPAM
Krystyna Winter
Dziękuję za zaangażowanie w rozwiązaniu wielu problemów medycznych moich pacjentów, a także pomoc w leczeniu mnie samej. Będzie mi bardzo Pani brakować.
Zgłoś SPAM
Martyna Werner
czasem odchodzą przedwcześnie Ci najbardziej nam potrzebni.
[*]
Zgłoś SPAM
JADWIGA PUCZYŃSKA
(PACJENTKA)
Z głębokim smutkiem przyjęłam wiadomość o śmierci Pani dr Haliny Strugalskiej-Cynowskiej. Wyrazy szczerego współczucia składam Jej Najbliższym.
Pani Doktór była Wspaniałym Lekarzem, dzięki Niej żyję. Ona w momentach cężkich zawsze była ze mną, wspierała mnie, dodawała otuchy. Była Przyjacielem niezawodnym w dobrych radach. Kochała ludzi. Znała naszych bliskich.
Byłam pacjentką Pani Doktór od 1. kwietnia 1981 roku.
Jej odejście pogrąża mnie w głębokim smutku i żalu.
Pamięć o Pani Doktór pozostanie we mnie na zawsze.
Jadwiga Puczyńska
Zgłoś SPAM
Małgorzata Wójcik
(pacjentka)
"Nie umiera ten, kto pozostaje w sercach i pamięci żywych"

Odeszła od nas Nasza Kochana Pani Doktor - Wielki Lekarz, ale przede wszystkim Wielki Człowiek. Jednak pamięć o Pani Doktór zawsze będzie żyła wśród Jej pacjentów, którym zawsze służyła radą i dodawała otuchy. Zawdzięczamy Jej tak wiele … nie ma słów, które wyraziłyby wdzięczność za to wszystko co zrobiła dla mnie.
Podobno nie ma ludzi niezastąpionych, ale chyba Pani Doktór jest jednym z nielicznych wyjątków od tej reguły. Będzie mi Pani Doktór bardzo brakowało.
Dziękuję Pani Doktór za wszystko, niech odpoczywa w pokoju.
Rodzinie i Bliskim zmarłej Pani Doktór składam wyrazy głębokiego współczucia

Małgorzata Wójcik
Zgłoś SPAM
Strony:   « poprzednia    1   2 
-
Powiadom znajomych
Imię i nazwisko:
Adres e-mail:
-
-
Katarzyna Cynowska
11.09.2009
 


Aby móc przyjmować kondolencje bliskiej osoby załóż miejsce pamięci.